Ulica Lutomierska, to jedna z tych ulic, którymi można dostać się na Teofilów od strony Śródmieścia. Stosunkowo nie jest jeszcze aż tak bardzo zakorkowana, jak pobliskie arterie. Jednak kiedy się nią faktycznie przejedziemy, ukazują się dwa drogowe światy. O co chodzi? Już tłumaczę.
Aktualnie od ponad tygodnia w Łodzi trwa pozimowy szał łatania dziur w jezdniach. Na każdej z dzielnic – Bałuty, Śródmieście, Widzew, Górna i Polesie – wyznaczono te ulice, które wymagają pilnej naprawy. Co prawda ulica Lutomierska nie była przeznaczona pod ich zalepianie w pierwszym rozdaniu, ale kilka dość dorodnych dziur zostało uzupełnionych. Tym sposobem na jezdni mamy kilka krowich placów, które są sposobem, aby nie wpaść kołem w mega dziury.
Jednak musimy się cofnąć w czasie. Jakiś czas temu, chyba Łódzka Spółka Infrastrukturalna prowadziła prace na skrzyżowaniu ulic Lutomierskiej i Klonowej oraz na północnej jezdni ulicy Lutomierskiej (od Klonowej do alei Włókniarzy). Zakres robót był tak duży, iż wymagało to po ich zakończeniu odtworzenia nawierzchni ulicy. Kierowcy od razu to odczuli, bo cała ta ulica wcześniej była mocno podziurawiona.
O tym dużym problemie (dziury i fatalna nawierzchnia) przypomina mi, pasażerom miejskich autobusów oraz indywidualnym kierowcom przejazd ulicą Lutomierską. Niektórzy – a znam już trzy takie osoby – nawet zrezygnowali z niej całkowicie.
Jadąc w stronę centrum trudno nie odczuć nierówności oraz licznych dziur, które ostatnimi dniami zostały załatane. Niektórzy kierowcy nie tylko osobówek, ale także autobusów, w obawie o stan zawieszenia uprawiają jazdę slalomem, czemu nie ma się co dziwić. Jadąc na Teofilów sytuacja wygląda nieco inaczej. Co prawda w położonej jakiś czas temu nawierzchni robią się już małe koleiny. Jednak nie można mieć tutaj obaw o urwanie sobie czegoś w zawieszeniu.
Niestety mijały i w sumie mijają nadal kolejne miesiące, a Zarząd Dróg i Transportu w ogóle nie kwapi się, aby południową jezdnię także pokryć nową nawierzchnią. Kierowcy łatwego życia tutaj nie mają. A przecież ciągu ostatniego roku kilka mniejszych lub większych ulic zyskało nową nawierzchnię. Dlaczego nie ta?
To dość zabawna sytuacja pokazująca pewną niemoc ze strony komunikacyjnego urzędu. Nie kojarzę, aby kiedykolwiek były plany przebudowywania tej ulicy. Bo tak naprawdę, tylko to byłoby jakąś barierą przed ewentualną wymianą nawierzchni – aktualnie i już.
Zastanawiam się też czy sytuacja może się w najbliższym czasie zmienić? I nie piszę tylko, jako mieszkaniec tej części Łodzi. Oczywiście wspomniana przeze mnie ulica Lutomierska nie jest jedyną w takim stanie. Takich ulic jest więcej. Choć teraz nie mogę sobie przypomnieć, czy w Łodzi znajdziemy gdzieś podobną taką egzotycznie drogowo sytuację. Pewnie tak, ale to tylko źle świadczy o organizacji prac dotyczących poprawy jakości łódzkich ulic.
Dodaj komentarz