komunikacja miejska tabor tramwaje

Wagony M8C w Łodzi. Miało być 40, skończyło się na 18 sztukach

fot. Daniel Siwak

Dwukierunkowe, przegubowe, 26-metrowe i blisko 40-tonowe wagony tramwajowe. Tak w skrócie można nazwać Düwagi M8C. We wrześniu tego roku mają rozpocząć obsługę zastępczą na remontowanej trasie W-Z. Po ponad dwóch miesiącach od ich dostarczenia MPK Łódź niedawno zaprezentowało pojazdy sprowadzone z niemieckiego Bielefeldu.

A mówiąc precyzyjnie był to jeden z dwóch pierwszych dostarczonych przez pośrednika tramwajów. Wreszcie skończyły się domysły oraz spekulacje z nimi związane, które przybierały już różne różniaste formy. Tak, jak przypuszczałem był to wagon #525, który niedawno odbywał jazdy próbne pomiędzy Zakładem Techniki przy ul. Tramwajowej a ET-1 na ul. Telefonicznej.

Zakres przystosowania tego oraz pozostałych wagonów do jazdy po torach aglomeracji łódzkiej był i będzie taki sam. Przede wszystkim trzeba zmienić bieguny, a co za tym idzie odpowiednio skonfigurować pozostałe urządzenia wspomagające funkcjonowanie pojazdu. Co prawda w dniu prezentacji zainstalowano już kasowniki, ale trzeba było jeszcze zamontować radio, kasety na tablice boczne, nakleić wszelkie oznaczenia wewnętrzne oraz oznaczenia LTZ (Lokalnego Transportu Zbiorowego w Łodzi). Oczywiście niezbędne jest uzyskanie homologacji.

fot. Daniel Siwak

Nie byłbym sobą gdybym nie sprawdził dokładniej, jak najnowszy zakup miejskiego przewoźnika wygląda w środku. Muszę przyznać, że prezentowany wagon jak na 30-latka, prezentuje się całkiem dobrze. Na podłodze nie widać zniszczeń, tak samo na drzwiach.

Być może zbyt tandetnie wyglądają ściany wyłożone dużymi panelami drewnopodobnymi. Ale też nie ma się co dziwić, przecież w czasach kiedy był te wagony produkowane, nie było tak powszechnej dostępności materiałów.

Z resztą jeśli ktoś podróżował wagonami Düwag M6S, czyli tzw. siemensami, które znajdowały się rok temu we flocie Międzygminnej Komunikacji Tramwajowej zapewne znajdzie wiele podobieństw. W miarę dobry stan techniczny jest też w jakimś stopniu zasługą tamtejszej infrastruktury. W centrum miasta tramwaje poruszają się głównie w tunelach niczym metro.

fot. Daniel Siwak

Natomiast poza śródmieściem i w dalszych rejonach miasta kursują po torowiskach wbudowanych w jezdnię lub specjalnie z niej wydzielonych. Zanim pasażerowie będą podróżowali wszystkimi 18 wagonami na remontowanej trasie W-Z, być może wcześniej będzie okazja do ich przetestowania.

Prawdopodobnie kilka z nich trafi na linię 41 (Pabianice – plac Niepodległości), ale jak mówił prezes Papierski, rozmowy w tej sprawie jeszcze trwają. Bez względu na to, gdzie będą akurat jeździły może pojawić się pewien problem. Chodzi o platformy schodowe we wnętrzu, które na zdjęciu znajdują się w żółtym polu.

W starszych wagonach niemieckich stanie w obrębie fotokomórki uniemożliwiało nie tylko zamknięcie drzwi, ale często i sam odjazd pojazdu. Tutaj stanie w tym polu również może może zablokować odjazd pojazdu. Poza tym metalowa platforma, która zakryła schody chowa się pierwsza i dopiero po tym otwierają się drzwi.

Mechanizm dość ciekawy, ale w MPK zastanawiają się, jak go rozwiązać. Prawdopodobnie będą naklejone dodatkowe informacje oraz pojawią się dodatkowe komunikaty głosowe. Być może jeśli ten tramwaj testowo pojawił się na każdej z łódzkich linii, wtedy chociaż część pasażerów przyzwyczaiłaby się do nowego mechanizmu.

fot. Daniel Siwak

O samym procesie modernizacji wiemy tyle, że wszystkie 18 sztuk wagonów Düwag M8C, które pojawią się do końca roku w Łodzi, mają zostać zmodernizowanie w ciągu najbliższych 2-3 lat. Koszt modernizacji oraz zakupu pojedynczego pojazdu został oszacowany na ok. 1,13 mln złotych.

Przyznam szczerze, że trochę jestem zawiedziony. Myślałem, że rzeczywiście w Łodzi pojawi się w sumie 40 sztuk tych tramwajów, co jeszcze kilka miesięcy temu deklarowały władze MPK Łódź. Teraz rezygnują z pozostałych. Tzw. bilefeldczyki w takiej ilości byłyby dobrą inwestycją dla przewoźnika, którego na razie nie stać na potężne inwestycje taborowe. Szczególnie, że przy kwocie 7 mln złotych za jeden nowy wagon można sprowadzić i wyremontować aż sześć Düwagów M8C.

Tak w ogóle nie zapominajmy również, że rozpisano przetarg na dostawę 50 nowych autobusów (12 i 18-metrowych), które to mają w Łodzi pojawić się do końca roku. Jakby nie patrzeć, to też pochłonie ogromne środki finansowe. Jednak nie wolno zapominać, że zastąpią one najbardziej wysłużone pojazdy marki volvo czy ikarus. Bo o zastrzyku taborowym moglibyśmy mówić przy dodatkowych 75-100 sztukach.

komentarzy

Kliknij tutaj, aby dodać komentarz

  • Do wprowadzenia jednego/kolejnych przewoźników trzeba po prostu dojrzeć. Zarząd Dróg i Transportu najwyraźniej nie dojrzał jeszcze. Trzeba czasu, pytanie czy Łódź go jeszcze ma? Patrząc na inne miasta, to w Warszawie inwestuje się i w tramwaje i w autobusy. Podobnie Kraków. Wrocław poszedł bardziej w tramwaje, tak samo Gdańsk.

  • A na gigantyczne ilości nowych autobusów (w dodatku w całości za własne pieniądze, w przeciwieństwie do wielu innych miast, które kupiły autobusy (zwykłe) z dofinansowania) stać? Może tutaj warto doprowadzić swój tabor do jako takiego stanu i ewentualnie rozejrzeć się za kilkunastoma autobusami używanymi (czy Citaro czy Solarisami – i takie i takie da się dostać, Solarisy nawet z DAFem). Albo poprawić efektywność wykorzystania taboru (ZDiT powinien w tym roku wreszcie zakazać wysokiej podłogi w weekendy, poza oczywiście liniami KZ).
    No i wymianę taboru autobusowego można skutecznie zrealizować zamawiając usługę w ramach przetargu. Ceny byłyby porównywalne albo nieznacznie wyższe, ale sama usługa miałaby stałą wysoką jakość (w przeciwieństwie do MPK, które za tę samą stawkę wystawia Solarisa z klimatyzacją i rzęcha conecto), w przypadku tramwajów jest to praktycznie niemożliwe (do tramwajów potrzebne jest gigantyczne zaplecze techniczne, poza tym na tramwaje trzeba czekać minimum półtora roku – żaden prywaciarz nie zaryzykuje czegoś takiego)

    No i przypominam, że Łódź to jedyna sieć, która nie ma zamówionych lub dostarczonych nowych tramwajów w ciągu ostatnich kilku lat, nawet zacofane TŚ mają już kontrakt na Pesy. A i przy okazji to jedno z ostatnich miast eksploatujące wysokopodłogowe autobusy, dzięki wspaniałemu prezesowi z Krakowa, który może wrócić na posadę

  • MPK przyznaje od lat wprost, że nie stać ich na kupowanie nowych wagonów. Z drugiej strony nic nie robi, aby to zmienić. Teraz, kiedy okazało się, że brakuje 22 używanych, chcą kupić 22 nowych wagonów, ale wkładu własnego oczekują od miasta. Czy się uda? Zobaczymy. Co do M6S to byłby dobry pomysł. Je też można by zmodernizować przy okazji.

    Inna sprawa, że nowa perspektywa unijna 2014-2020 priorytetuje inwestycje w transport szynowy. Oznacza to, że Łódź mogłaby się skupić na takich inwestycjach np. remont/budowa torowiska + zakup wagonów. Zapewne ZDiT kusiłoby także wyremontowanie/budowę ulicy. Ale wówczas powinna być zrobiona już za pieniądze miejskie. Na inwestycje w stylu tunel drogowy z estakadą tramwajową raczej szans nie mamy.

  • To mogliby jeszcze wyrazić chęć ponownego uruchomienia wszystkich M6S, które zostały przez MPK zabite w ciągu zaledwie paru miesięcy. A może nawet sprowadzenia kilkunastu kolejnych (MKT miało sprowadzić kolejną szóstkę w zeszłym roku, ale niestety ktoś zdecydował się je zlikwidować…), byłyby jak znalazł na 1 czy 5.
    I Bielefeld to nie jedyne źródło generacji M, prawdę mówiąc to jedno z gorszych (wysokie perony wymuszają przeróbkę i MPK najpewniej zdecyduje się na to góra tydzień po wprowadzeniu pierwszych do eksploatacji). Jest jeszcze kilkanaście miast, które od czasu do czasu pozbywają się paru sztuk i ktoś po prostu powinien śledzić rynek. Elbląg niedawno kupił kilka.
    A jeśli chodzi o przetarg na autobusy to to jest IMO gigantyczna żenada. Pomimo, że tabor autobusowy jest w stosunkowo dobrym stanie (pomijając 37 wysokopodłogowych autobusów i Volva, które już się sypią), niemal co roku kupowane są nowe autobusy w sporych ilościach, podczas gdy nic nie słychać o zakupie tramwajów. Już teraz znajdzie się praca dla 40 wagonów (11 + 15/A + 16A + jakaś minimalna rezerwa), a jest zaledwie 25, z czego MPK z ogromnym trudem usiłuje wystawić 18, co nieczęsto im się udaje. A że od momentu podpisania umowy do chwili dostawy tramwajów musi minąć co najmniej półtora roku, już teraz można myśleć nad większym zamówieniem (te 20 brakujących na obecne linie z dostawą możliwie szybko, plus koło 50-60 z odroczonym terminem dostawy, to byłby dobry początek).
    I nawet jeśli zakup w tym momencie byłby utrudniony (nie wiadomo czy udałoby się dostać pieniądze z UE na pierwszą dwudziestkę i rozliczyć całość do 2015), to czy szanowne władze MPK przespały ostatnie 2-3 lata?
    A już na pewno powinien być gotowy plan na nowe rozdanie środków unijnych (dynamiczna umowa wieloletnia na 100-150 tramwajów).
    I kwestia kosztów – przy dofinansowaniu 60% jeden dobry tramwaj powinien kosztować gdzieś w granicach 3-3,5 mln zł, więc zakup 20 tramwajów "na teraz" kosztowałby dokładnie tyle samo co obecny zakup autobusów (zachowawczo licząc 0,9 mln za solówkę i 1,4 mln za przeguba)

  • Nie wiem na ile to była prawda, ale w chwili wyrażenia pierwszej chęci przez MPK, Bielefeld był gotów je sprzedać. Potem się sprawa przeciągnęła a MoBiel nie zdecydował się wycofać wszystkich M8C. Jednak MPK ma mieć pierwszeństwo przy odkupieniu tych pozostałych w przyszłości.

ARCHIWUM

STREFA SPOŁECZNOŚCIOWA

DOCENIASZ MOJĄ PASJĘ?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

INFORMATOR KOMUNIKACYJNY