fot. Daniel Siwak
bilety i taryfy kolej pasażerowie

Honorowanie biletów czasowych na trasie kolejowej Łódź Kaliska – Łódź Widzew? Jest to pewna alternatywa

Jeszcze kilka dni przed 1 marca czytałem sobie o wielkich utrudnieniach jakie mają nastąpić od początku miesiąca. Wówczas skrzyżowania: alei Bandurskiego i alei Mickiewicza z aleją Włókniarzy i aleją Jana Pawła II, alei Piłsudskiego z aleją Śmigłego Rydza i Kopcińskiego oraz alei Piłsudskiego z Niciarnianą miałyby zostać częściowo zamknięte.

Jednym słowem – kolejny etap przebudowy trasy W-Z w natarciu. Prawda jest taka, że przy tym zakresie prac chyba nie było już tak zwanego mniejszego zła. Utrudnienia objęły nie tylko kierowców samochodów czy ciężarówek, ale także pasażerów komunikacji miejskiej. Ta na ciągu wschód – zachód została nieco rozmontowana.

Dlatego w takich przypadkach ważna jest pewna świadomość wyboru środka transportu. Jeśli wiemy, że skrzyżowanie “marszałków” jest częściowo nieprzejezdne, to po co jechać autem i stać w korkach. Z kolei wybierając komunikację miejską trzeba liczyć się z wydłużonym czasem przejazdu. Przydałaby się jakaś alternatywa. Może w takim razie pociąg?

fot. Daniel Siwak

Dla ilustracji dzisiejszego tematu przeszperałem trochę tabelki MPK Łódź. Chodziło o zorientowanie się w rozkładach jazdy linii, które stanowią komunikację zastępczą na przebudowywanej trasie tramwajowej W-Z. Wyliczony czas podróży na trasach: Wyszyńskiego – Augustów dla linii Z10 wynosił od 44 do 48 minut, Maratońska – Augustów dla linii 98 i 98A wynosił od 36 do 44 minut, Maratońska – Rokicińska dla linii 98B wynosił od 38 do 44 minut. Do każdego z nich należy dodać dopuszczone opóźnienie, czyli dodatkowe 4 minuty oraz opóźnienie wnikające z warunków drogowych, które wyliczyłem na kolejne 8 minut. Naturalnie każdy, kto jeździł autobusami wzdłuż remontowanej trasy wie, że 12 minut opóźnienia to dość optymistyczny czas podróży. Podsumowując, przy założonych czasach podróż ze wschodu na zachód trwała +12 minut, czyli od 48 do 60 minut. To są czasy przejazdu, które obowiązywały do soboty, 28 lutego w dni robocze.

Jak to wygląda od niedzieli, 1 marca? Wyliczony czas podróży na trasach: Wyszyńskiego – Piłsudskiego/Kopcińskiego dla linii Z10 wynosi od 30 do 33 minut, Maratońska – Piłsudskiego/Kopcińskiego dla linii 98 i 98A wynosi od 24 do 30 minut, Piłsudskiego/Kopcińskiego – Augustów dla linii Z8 wynosi 15 minut, Piłsudskiego/Kopcińskiego – Augustów dla linii Z98 od 17 do 19 minut. Żeby przejechać cały odcinek od Retkini do Widzewa trzeba przeznaczyć od 39 do aż 50 minut. Do każdego z powyższych czasów należy dodać dopuszczone opóźnienie, czyli po 4 minuty na każdy odcinek, co daje nam dodatkowe 8 minut oraz opóźnienie wnikające z warunków drogowych, które także wyliczyłem na 8 minut. Ale to jeszcze nie koniec. Do tego wszystkiego doliczyć należy około 6 minut na pokonanie skrzyżowania “marszałków” oraz około 4 minuty na oczekiwanie na autobus. Podsumowując, podróż ze wschodu na zachód przy tych założeniach trwała +26 minut, czyli od 65 do 78 minut. Oczywiście wszystko zależy od panujących warunków drogowych.

Jeśli chodzi o przejazd pociągiem to możemy tutaj mówić głównie o trasie Łódź Kaliska – Łódź Widzew. Co prawda nie prowadzi ona bezpośrednio przez Centrum miasta, a jego południowymi rejonami, ale w rozrachunku pokrywa się z celem potencjalnego przejazdu ze wschodu na zachód. Czas przejazdu w tym przypadku wydaje się bezkonkurencyjny i wynosi nie więcej niż 22 minuty. Można powiedzieć, że w stosunku do autobusów zastępczych kolej jest połączeniem o charakterze pospiesznym, którego w komunikacji miejskiej już nie ma. Dlaczego pospiesznym? Startując z dworca Łódź Kaliska pociąg zatrzymuje się na przystankach Łódź Pabianicka (poza interREGIO), Łódź Chojny, Łódź Dąbrowa (poza interREGIO) i dopiero na Łodzi Widzewie. Cena przejazdu w zależności od przewoźnika wynosi od 3 zł (Łódzka Kolej Aglomeracyjna) do 3,6 zł (Przewozy Regionalne).

fot. Daniel Siwak

Pewnie zapytacie dlaczego w ogóle o tym piszę. Inspirację czerpałem wprost ze Szczecina. Tam na czas remontu bardzo ważnej przeprawy przez Odrę – Mostu Długiego – kolej została włączona w system komunikacji miejskiej. Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie niebywale szybko porozumiał się z Zachodniopomorskim Oddziałem Przewozów Regionalnych. Dzięki współpracy ZDiTM oraz PR na miejskim bilecie (15-, 30-, 60- i 120-minutowy, 24-godzinne, 5 dniowe, 10 dniowe, miesięcznie, kwartalne) można podróżować pomiędzy stacjami i przystankami: Szczecin Zdunowo, Szczecin Załom, Szczecin Dąbie, Szczecin Zdroje, Szczecin Podjuchy, Szczecin Port Centralny czy Szczecin Główny. Podróż z najdalej wysuniętych przystanków Szczecin Zdunowo, Szczecin Załom i Szczecin Podjuchy do dworca Szczecin Główny trwa nie więcej niż 30 minut. Komunikacyjny urząd zadbał, aby na każdym przystanku komunikacji miejskiej pojawiły się informacje o kolejowej alternatywie.

Jeśli na Pomorzu zachodnim się udało to czemu nie w Łodzi? Jak wiadomo, kolej – także ta na terenie miasta – podlega bezpośrednio Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Łódzkiego. Stąd też, aby uzyskać potrzebny mi komentarz udałem się na dziewiąte piętro biurowca przy alei Piłsudskiego 8. To tam urzęduje najważniejsza osoba w naszym regionie, czyli marszałek województwa. – Myślę, że to bardzo dobry pomysł dla mieszkańców Łodzi i regionu, aby w czasie zamknięcia dwóch ważnych skrzyżowań na tej osi wschód-zachód, wykorzystać kolej jeżdżącą pomiędzy Łodzią Kaliską a Łodzią Widzewem. Warto porozmawiać z miastem o tej alternatywie – zapowiedział Witold Stępień. W związku z tym do szczęścia potrzebowałem jeszcze jednej wypowiedzi.

W tym celu należało się wybrać na jedno z posiedzeń Komisji ds. Transportu Rady Miejskiej w Łodzi. Akurat szef komunikacyjnego urzędu był pod gradem pytań dotyczących budowy przejazdu kolejowego na ulicy Niciarnianej. Ale się udało. – Na pewno jesteśmy w stanie porozumieć się z urzędem marszałkowskim w tej sprawie, choć nie umiem powiedzieć, czy to zajęłoby tydzień czy miesiąc. Nie mówimy nie, choć pasażerowie muszą zdawać sobie sprawę, że jest to alternatywa bardziej dla przejazdu między dzielnicami – tłumaczył mi Grzegorz Nita, dyrektor Zarządu Dróg i Transportu. Naturalnie zgadzam się z szanownym dyrektorem, że to alternatywa natury “pospiesznej”, bez zbędnych przystanków.

fot. Daniel Siwak

Ciekawostką przy tym temacie jest kampania, z którą wystartowała na początku miesiąca Łódzka Kolej Aglomeracyjna. Spółka Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego wykupiła kilka citylightów wzdłuż przebudowywanej trasy W-Z, na których umieszczono plakaty promujące dwa połączenia kolejowe – z Łodzi Widzewa i Łodzi Kaliskiej do Zgierza. Umieszczono je między innymi na przystanku autobusowym Rokicińska – Puszkina (w kierunku Centrum) oraz przystanku autobusowym Bandurskiego – dworzec Łódź Kaliska (w kierunku Widzewa). Dowiemy się z nich, że ŁKA nie stoi w korkach a trzydziestominutowa podróż kosztuje 3 zł. Dla porównania, według aktualnej taryfy bilet 40-minutowy na tramwaj czy autobus kosztuje 3,40 zł.

Tym, którzy być może nie pamiętają przypominam, że coś podobnego – honorowanie biletów czasowych – już w Łodzi funkcjonowało, ale miało nieco inny cel. Mam na myśli ofertę, która ponad pół roku temu obowiązywała pod nazwą Kolejowa Promocja Wakacyjna. Rozpoczynając podróż w pociągu ŁKA lub PR należało podejść do konduktora lub kierownika pociągu, aby odnotował godzinę rozpoczęcia podróży tak, jakby pasażer skasował go w tradycyjnym kasowniku. Podróż odbywała się wybranym pociągiem (bez przesiadek na inny) oraz dalej tramwajem lub autobusem MPK Łódź. W drugim przypadku pasażer posiadając już skasowany w pojeździe komunikacji bilet mógł jechać pociągiem ŁKA lub PR od stacji do stacji, bez względu na czas przejazdu.

To jednak były działania, które zmierzały do zaprzyjaźnienia się z koleją pasażerów korzystających wcześniej z miejskich tramwajów i autobusów. Jedno jest pewne. Kolej na trasie Łódź Kaliska – Łódź Widzew, czyli z Polesia na Widzew nie kursuje tak często, jak autobusy zastępcze. Jednak pomimo tego daje to pewną przewagę, bo czas przejazdu jest bezkonkurencyjny w porównaniu z jakimkolwiek środkiem transportu. Aż dziwne, że wzorem stolicy Pomorza zachodniego, Zarząd Dróg i Transportu nie dogadał się z Urzędem Marszałkowskim w sprawie transportowej współpracy. Przecież to takie oczywiste. Zresztą w perspektywie czasu nie wyobrażam sobie, aby za jakiś czas kolej była nadal osobnym, wolnym elektronem a komunikacja miejska kolejnym wolnym i osobnym elektronem. Integracja jest jakby nieunikniona.

komentarz

Kliknij tutaj, aby dodać komentarz

  • A może od razu włączyć uboższą wersję (honorowanie od dobowego wzwyż, ew. z możliwością skasowania dobówki u konduktora) jako dobry standard, przynajmniej w obrębie miasta (rozszerzając w miarę możliwości zasięg na aglomerację – Zgierz i Pabianice na podmiejskim ŁTZ), co wiązałoby się oczywiście ze skasowaniem nieracjonalnych pierwszych (0 i A) stref "wspólnego" biletu. A jako dodatek, na czas remontów, honorowanie też czasówek (przy czym tu należałoby postawić na peronach kasowniki – jeśli oferta dotrze do świadomości to konduktorzy nie dadzą rady kasować tryliona biletów).
    Wprowadzenie normalnego rozwiązania integracji taryf pozwoliłoby przy okazji utrudnień z WZ wypromować kolej na normalny miejski środek transportu (co z kolei byłoby bodźcem do uruchomienia II etapu ŁKA i poprawy jakości przesiadek – teraz dla 100 osób, które kupiły "wspólny" bilet to jest średnio racjonalne). Z kolei jeśli po ustaniu utrudnień kolej wróci do dawnych praktyk, obawiam się że niewiele osób będzie chciało dopłacać 20 złotych (lub dużo więcej, dla kombinacji kolej w Łodzi + LTZ podmiejska) do "wspólnego" biletu, bo to zwyczajnie nie jest warte 1/3 ceny biletu i konieczności kupowania biletu co miesiąc.

ARCHIWUM

TRANSPORTOWY FLESZ MIESIĄCA

STREFA SPOŁECZNOŚCIOWA

INFORMATOR KOMUNIKACYJNY