bezpieczeństwo kierowcy tramwaje

Dlaczego śliska szyna to problem nie tylko motorniczego?

fot. Daniel Siwak

Wrzesień i październik kojarzą się głównie z okresem tzw. złotej polskiej jesieni. Liście żółkną, dzień staje się krótszy, a świecące lub zachodzące słońce powoduje przyjemne dla oka widoki. W tym czasie w galeriach transportowych pojawiają się liczne kadry miłośników komunikacji. Możemy zobaczyć na nich autobusy i tramwaje w jesiennych sceneriach. To co dla jednych cieszy w tym czasie oko, innym spędza sen z powiek. Dzisiaj będzie o zjawisku nazywanym różnie – madą, czarną szyną, ale najczęściej śliską szyną.

Każdy, kto kieruje zawodowo pojazdem szynowym w mieście, zapewne przynajmniej raz znalazł się w podobnej sytuacji. Zjawisko to pojawia się w okresie jesienno-zimowym (oraz niekiedy we wczesnowiosennym) i związane jest z opadającymi liśćmi, pyłkami kwitnących kwiatów, wilgocią czy błotem. Kiedy wspomniane czynniki występują razem w różnych konfiguracjach, dla prowadzących tramwaje robi się wtedy bardzo nieciekawie, a niekiedy wręcz niebezpiecznie. Gdyby jeszcze motorniczy miał jakieś alternatywy, ale dwie szyny ich definitywnie pozbawiają.

Pisząc w wielkim uproszczeniu, gumowa opona samochodu w reakcji z nawierzchnią bitumiczną ulicy, w przypadku hamowania, powoduje inne tarcie. Metalowe koła wózka tramwajowego stykają się z szyną dość małą powierzchnią, co utrudnia zatrzymanie ciężkiego wagonu niemal w miejscu. Ten wpada w poślizg i w takiej sytuacji motorniczy nie ma mozliwości reakcji. Naturalnie wszystko zależy od prędkości – zarówno auta jak i tramwaju. Jednak trzeba (ciągle) pamiętać, że pojazd szynowy przez swoją masę będzie miał zdecydowanie dłuższą drogę hamowania.

fot. Daniel Siwak
Dlaczego śliska szyna to problem nie tylko motorniczego?

Odpowiedź na to pytanie wydaje się banalnie prosta. Ponieważ prowadzący tramwaj nie ma wpływu na nierozważne zachowania innych użytkowników drogi we wszystkich punktach, w których spotykają się z pojazdem szynowym. Mam tutaj na myśli przede wszystkim kierowców i motocyklistów, ale również pieszych i rowerzystów. Chwila nieuwagi lub chwila nierozwagi np. z telefonem w ręku i nieszczęście gotowe. W tym temacie polecam obejrzeć smartfonowych zombie, którzy pojawili się w ramach akcji “Odłóż smartfon i żyj”. 

Pamiętam rozmowę z jednym z doświadczonych motorniczych. Powiedział mi kiedyś, że jak ktoś mu wtargnie lub zajedzie drogę, to jedyne co może, to wdrożyć hamowanie awaryjne i czekać co się stanie. A co się może stać? Albo wagon jakimś cudem wyhamuje, o ile nie mamy do czynienia ze opisywaną dzisiaj śliską szyną. Albo z większym lub mniejszym impetem wagon uderzy w samochód lub pieszego. Może wyglądać to na chłodny lub bezrefleksyjny stosunek do sytuacji. Tylko przeważnie to inni użytkownicy dróg powodują niebezpieczne konfrontacje.

Zresztą w mediach społecznościowych jest pełno filmików, gdzie pokazane są niebezpiecznie spotkania z pojazdami szynowymi w mieście. I tutaj dochodzimy do setna sprawy. Kiedy parę lat temu poruszałem ten temat w MMŁódź.pl, padło stwierdzenie, że skład z pasażerami może ważyć nawet 40 ton! Przy prędkości 50 km/h droga hamowania może wynieść do 50 metrów. W warunkach, o których dzisiaj wspominam, ta odległość może zwiększyć się nawet trzykrotnie. Dlatego przejeżdżając tuż przed tramwajem lub przechodząc przez torowisko na ostatnią chwilę, warto zadać sobie pytanie – czy warto ryzykować zdrowiem i życiem swoim, a może i innych?

Dodaj komentarz

Kliknij tutaj, aby dodać komentarz

ARCHIWUM

STREFA SPOŁECZNOŚCIOWA

DOCENIASZ MOJĄ PASJĘ?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

INFORMATOR KOMUNIKACYJNY