Właśnie mija nieco ponad miesiąc odkąd Janusz Malinowski został mianowany na stanowisko prezesa PKP Intercity. Wcześniej, w latach 2017-2024 kierował Łódzką Koleją Aglomeracyjną, zastępując jego wcześniejszego prezesa Andrzeja Wasilewskiego. ŁKA to kolejowa spółka przewozowa samorządu województwa łódzkiego. Właśnie na portalu miesięcznika „Rynek Kolejowy” ukazała się ciekawa rozmowa z szefem narodowego przewoźnika.
To jedna z pierwszych większych rozmów Janusza Malinowskiego po powrocie na aleje Jerozolimskie, gdzie w biurowcu West Station mieści się centrala i biuro zarządu PKP Intercity. Łukasz Malinowski, redaktor naczelny „Rynku Kolejowego” oraz Wydawnictwa ZDG TOR, pytał między innymi o planowane inwestycje taborowe, nowy system sprzedaży czy przygotowania do nadchodzących wakacji. Ja z tej rozmowy wynotowałem wątki łódzkie.
Piętrowe pociągi z Łodzi. PKP Intercity nie rezygnuje z ich zakupu
Być może nie każdy wie, ale najbliżej finalizacji zamówienia na 38 piętrowych elektrycznych pociągów typu push-pull, było konsorcjum nowosądeckiego Newagu oraz bydgoskiej PESY. Zresztą jedyne, które wzięło udział w postępowaniu. Push-pull to taki rodzaj pojazdów, gdzie z jednej strony mamy tzw. wagon sterowniczy a z drugiej strony tradycyjną lokomotywę. W zamówieniu dla PKP Intercity miało być też po 6 wagonów środkowych w każdym składzie. Wyceniany na blisko 8 mld złotych kontrakt ostatecznie nie został zrealizowany. Konsorcjum zdecydowało się nie przedłużać ważności oferty w przetargu państwowego przewoźnika.
Z rozmowy „Rynku Kolejowego” dowiadujemy się sporo o przyszłych inwestycjach taborowych PKP Intercity. Także tych, które mogą dotyczyć połączeń z naszego miasta. Będzie to 20-25 elektrycznych zespołów trakcyjnych o prędkości 250-300 km/h wraz z opcją na 10-15 kolejnych takich składów. Nimi obsługiwane będą połączenia Warszawa – Łódź – Wrocław – Poznań, czyli Kolei Dużych Prędkości. Spółka planuje też zakup 50 piętrowych elektrycznych zespołów trakcyjnych, natomiast liczba pojazdów w opcji ma być jeszcze ustalona.
Przy okazji pytania o przyszłe inwestycje taborowe, dowiedzieliśmy się nieco więcej także o ich docelowym przeznaczeniu. – Dla piętrowych EZT przewidujemy trasy z Warszawy do Olsztyna, Białegostoku, Terespola, Łodzi, Krakowa i Katowic. Analizujemy wspólnie z zarządcą infrastruktury, czy na trasach tych nie ma ograniczeń dla składów z taką skrajnią – wyjaśnił Janusz Malinowski. I dodał, że: – W perspektywie mamy otwarcie linii dużych prędkości „Y” z Warszawy przez Łódź do Wrocławia i Poznania. Jest dla nas bardzo ważne, by miała ona połączenia z Niemcami i Czechami, mamy ambicję uruchamiania większej liczby pociągów międzynarodowych.
(Niegdyś) ortopedyczna „Edyta” znów może kursować z Łodzi
„Edyta” to potoczna nazwa elektrycznych zespołów trakcyjnych ED74 „Bydgostia” wyprodukowanych przez Pesę Bydgoszcz. Te czteroczłonowe pojazdy były bardzo dobrze znane wszystkim, którzy po 2007 roku podróżowali regularnie pomiędzy Łodzią a Warszawą. Kupione zostały ze środków unijnych przez spółkę PKP Przewozy Regionalne – dzisiaj Polregio – do obsługi wspomnianej trasy. Jednak pod koniec 2008 roku, w ramach zmian systemowych na polskiej kolei, połączenia międzywojewódzkie przejęło PKP Intercity. I do tej spółki klika miesięcy później trafiły też pojazdy ED74. Większość swojego końca doczekała od 2016 roku na torach odstawczych zakładu południowego na krakowskim Prokocimiu.
Dlaczego o nich wspominam? Bo w rozmowie Januszem Malinowskim przewinął się ten wątek przy okazji pytania o działanie ED74 po gruntowej modernizacji. Prace przy 14 pojazdach, które kosztowały blisko 275 mln złotych, były prowadzone w latach 2019-2023. – Ich niezawodność jest średnia: nie jest tak zła, jak w przypadku spalinowych Gamm, ale też nie spełnia naszych oczekiwań. Pozostaną one jednak w użyciu. Przygotowujemy plan wykorzystania ich na krótkich, wahadłowych odcinkach, np. Łódź – Terespol. Zapewne będzie to wiązało się z ich przeniesieniem jak najbliżej miejsc utrzymania – zaznaczył prezes PKP Intercity, precyzując, że wymagają one większego zaangażowania w utrzymanie niż inny tabor przewoźnika.
A warto przy okazji wspomnieć, że w Łodzi nie ma typowego zaplecza PKP Intercity z halą przeglądową. Zarówno w obrębie stacji Łódź Kaliska, jak i Łódź Widzew są tylko tory postojowe, gdzie „parkują” wagony czy lokomotywy. Wyjątek stanowi budynek firmy Stadler po południowej stronie Łodzi Kaliskiej. W nim serwisowane są jednak tylko 32 elektryczne zespoły trakcyjne Flirt3, które narodowy przewoźnik kupił od szwajcarskiego producenta. Jakiś czas temu słyszałem nawet taką wieść, że PKP Intercity – jej poprzedni zarząd – na potrzeby m.in. piętrowych pociągów push-pull, chce stworzyć zaplecze z prawdziwego zdarzenia. Jednak do tej pory oficjalnie przewoźnik nie wypowiadał się co do tego pomysłu.
PKP Intercity spowalnia z systemem sprzedaży, ale szykuje się na konkurencję
Z rozmowy z prezesem PKP Intercity Januszem Malinowskim dowiadujemy się także m.in. o pracach nad Centralnym Systemem Sprzedaży. Przewoźnik podpisał w związku z tym umowę z PKP Informatyką na 143 mln złotych, która to do końca 2024 roku powinna wykonać kompletny system. Na razie trwa audyt w tym zakresie i już wiadomo, że wspomniany termin jest nierealny do dotrzymania. Oznacza to, że aplikacja PKP Intercity i system sprzedaży e-IC 2.0 poczekają na większy rozwój.
Na koniec jeszcze jedno. Nowy szef państwowego przewoźnika przyznał również. że główny celem strategicznym dla spółki, są przygotowania do liberalizacji rynku przewozów pasażerskich. – Postępowania przetargowe na przewozy powinny zostać rozpisane wcześniej i rozstrzygnięte w roku 2028. Czasu jest więc mało, a działania muszą zostać pilnie podjęte już teraz – wyjaśnił Malinowski. Mam wrażenie, że poprzednie władze spółki jakoś specjalnie nie zwracały na to uwagi – przynajmniej publicznie. Tylko przypomnę, że to ma nastąpić już wkrótce – w 2030 roku. Niby to za sześć lat, ale czas szybko płynie, a wyprodukowanie taboru trwa przynajmniej rok jak nie półtora.
Dodaj komentarz