Być może nie każdy pamięta, ale kilka lat temu nastąpiła dziwna zamiana. Na Śląsk pojechały nasze EZT-y, czyli elektryczne zespoły trakcyjne, a do łódzkiego przyjechały stamtąd pociągi, które delikatnie mówiąc były mocno sfatygowane. Niestety z biegiem lat jednostki popadały w coraz większą ruinę i mocno odbiegały od europejskich standardów.
Część z nich remontowały Przewozy Regionalne, które najpierw były w strukturze PKP, a potem zostały przejęte przez samorządy lokalne. Jednak to była kropla w taborowym morzu potrzeb. Dlatego cieszę się, że województwo łódzkie konsekwentnie prowadzi program modernizacji taboru kolejowego, który pamięta niekiedy czasy wczesnego PRL-u.
Tak dla przypomnienia. EZT-y produkowała swego czasu wrocławska fabryka PAFAWAG. Państwowa Fabryka Wagonów była jednym z największych producentów taboru kolejowego w Europie oraz największym polskim producentem pociągów, jakie jeździły po torach. Nasi rodzice i dziadkowie dobrze pamiętają zapewne podróże “kibelkami”, jak je potocznie nazywano.
Tak naprawdę ze starego EN-57 w nowym EN-57AL-1768 zostało niewiele. Z wagonu zdemontowano wózki jezdne, układy napędowe oraz okna i drzwi. Rama została wzmocniona i poddana konserwacji specjalistycznymi środkami. Dzięki nowym silnikom zakończyła się era ostrego ruszania i hamowania. Teraz odbywa się to znacznie łagodniej. Z resztą można odczuć to na własnej skórze siedząc jako pasażer. Sama jazda jest też o wiele cichsza.

Pociągi wyposażono w system monitoringu z zapisem danych i podglądem przez maszynistę przedziału pasażerskiego i otoczenia pojazdu, kamery śledzące trasę przejazdu oraz bardzo przydatny rejestrator rozmów w kabinie. Samo wnętrze nie wiele różni się od tych jednostek, które już jeżdżą po szlakach kolejowych.
Na krzesłach pojawiły się motywy z logotypem województwa łódzkiego. Podobnie jest na szybach w korytarzach wejściowych, gdzie dodatkowo zamontowano listwy ledowe w kolorze czerwonym. Pod siedzeniami znajduje się oczywiście gniazdko elektryczne 230V, które naprawdę czasami się przydaje. Szczególnie wtedy kiedy podróż jest długa.
Nowością jest zamontowany w pojeździe automat do sprzedaży przekąsek i napojów, który w czasie pierwszego przejazdu w ostatnią sobotę do Częstochowy, świecił niestety pustkami. Pewnie nie było przetargu na jego dzierżawę. Są też sporawe monitory LCD, na których ma coś w przyszłości być wyświetlane, bo poza zdjęciami jakiś superpociagów nic się nie pojawiało. Gdyby pojawiło się jeszcze Wi-Fi, to byłoby rewelacyjnie.
Kolejny skład został zmodernizowany w ramach umowy z Zakładami Naprawczymi Taboru Kolejowego w Mińsku Mazowieckim oraz PESĄ Bydgoszcz. Koszt elektrycznego zespołu trakcyjnego po tuningu, to 8,5 mln złotych. Docelowo ma być takich pociągów 17 sztuk. Wraz szynobusami Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej będzie w sumie blisko 40 sztuk nowoczesnych jednostek.
Dodaj komentarz