fot. Daniel Siwak
komunikacja miejska organizacja komunikacji ulice

Bieg Ulicą Piotrkowską 2015. Zdenerwowani kierowcy i piesi, zablokowane tramwaje oraz brak informacji

Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że Łódź dostała prawdziwego bzika na punkcie biegania. Jak to mówią – w zdrowym ciele zdrowy duch i tak dalej. Zaledwie nieco ponad miesiąc po DOZ Maratonie Łódzkim z PZU 2015, w mieście miała miejsce kolejna tego typu impreza. Tym razem chodzi o Bieg Ulicą Piotrkowską Rossmann Run 2015.

Także znów wywiało mnie na te kilka godzin na ulice naszego miasta, aby popatrzeć na kolejną biegową imprezę z nieco innej perspektywy. Dla mnie obserwowanie całego biegu jest swego rodzaju tłem do opisywania całej sytuacji tego konkretnego dnia. Bardziej koncentruję się na tym co się dzieje w strukturze miasta wokół biegaczy.

Już kiedyś wspominałem, że zwracam uwagę na tymczasowe oznakowanie na trasie, kwestię informacji pasażerskiej na przystankach i w pojazdach oraz na bieżącą sytuację na ulicach. To wszystko połączone ze sobą daje całościowy obraz imprezy. Bo choć zapominać nie możemy, że najbardziej liczą się biegacze, to miasto wcale nie zasypia na ten czas.

fot. Daniel Siwak

Tak jak w przypadku poprzedniego wydarzenia zacznę od sytuacji na drogach, którą zacząłem obserwować jeszcze przed godziną 17.00. Największe utrudnienia miały miejsce przede wszystkim w rejonie Starego Rynku, gdzie zorganizowano metę oraz miasteczko biegowe. Już od godziny 13.00 i aż do godziny 22.00 całkowicie wyłączona z ruchu była ulica Nowomiejska od Północnej Podrzecznej oraz ulica Podrzeczna od Nowomiejskiej do Pacanowskiej. Do niektórych posesji dojazd był utrudniony albo go w ogóle nie było. Trudno było mi zweryfikować poziom świadomości mieszkańców co do skali utrudnień. Ale mam nadzieję, że w tej bezpośredniej strefie z miasteczkiem, łodzianie z pobliskich kamienic zostali wyposażeni w informacje organizacyjne.

Coś, co dało się od razu zauważyć to niesamowity bałagan na ulicach. Mam tutaj na myśli kierowców, którzy bezradnie kluczyli po ulicy Zachodniej i alei Kościuszki. Ulice te (w kierunku z południa na północ), na odcinku od Zamenhofa do Drewnowskiej były całkowicie wyłączone z ruchu. Także kierowcy, którzy znaleźli się po zachodniej stronie trasy ŁTR – na ulicy Ogrodowej, Legionów, Próchnika, Zielonej, Struga czy Zamenhofa byli od razu kierowani do skrętu w prawo. Jeśli chodzi ulice po wschodniej stronie trasy ŁTR – Północną, Pomorską, Jaracza, Zieloną, 6 Sierpnia, Traugutta czy Tuwima. Niekiedy były w ogóle pozbawione możliwości wydostania lub zachodziła konieczność skrętu w prawo lub w lewo. Problem w tym, że najbliższa możliwość przecięcia osi północ-południe była dopiero przy ulicy Radwańskiej. Praktycznie, bo teoretycznie można było ją przeciąć jeszcze przez ulicę Żwirki i Wigury, ale ta od kilkudziesięciu dni jest dedykowana jedynie dla komunikacji miejskiej. Jadący od północy mogli to zrobić jadąc przez ulicę Wojska Polskiego, która też niestety się korkowała.

Patrząc na to co działo się na drogach widać jedno. W obliczu ciężkiej sytuacji w Centrum, która związana jest z remontami, organizatorzy nie dali żadnej sensownej alternatywy kierowcom chcącym dostać się ze wschodu na zachód i odwrotnie. Wracając jeszcze do sytuacji związanej bezpośrednio z mieszkańcami i kwestią ich informowania. Niecały kwadrans po starcie biegaczy, na trasie doszło do pewnego incydentu. Otóż w grupie uczestników, którzy skręcali z ulicy Zachodniej w ulicę Legionów znalazł się samochód osobowy. To generalnie bardzo niebezpieczna sytuacja, bo mogło dojść do potencjalnego potrącenia. Kierowca próbował wyjechać z tłumu biegnących, ale policjant mu na to nie pozwolił. W obliczu tej sytuacji rodzi się pytanie. Skoro – jak się przyznał – wyjechał z pobliskiej bramy, to czy mieszkańcy byli wystarczająco informowani? Na kilka godzin odcięto także wyjazd z JRG PSP przy Legionów. Ale akurat w tym przypadku myślę, że strażacy by sobie poradzili.

fot. Daniel Siwak

Tym sposobem dochodzimy do tematu komunikacji miejskiej. Ehhh, no i co mam powiedzieć? Niestety, ale znów był dramat. Tak naprawdę nie wiem od czego zacząć, bo błędów było sporo, a pasażerowie autobusów i tramwajów na tym ucierpieli. Może zacznę tak ogólnie na początek. W tym roku zmiany związane z Biegiem Ulicą Piotrkowską Rossmann Run 2015 dotyczyły (według oficjalnego komunikatu) tras linii 4, 46, 59, 74, 74A, 74B, 78, 78A, 80, 83, 86, 96, 99 oraz 99A. Od razu małe pytanie – czy nie brakuje Wam w tym zestawieniu czegoś? Jeśli odpowiedzieliście, że linii 15, 15A i 43 to brawo za czujność! Wszystkie trzy jadą przed ulicę Legionów, potem przez plac Wolności, ulicę Pomorską do krańcówki przy Telefonicznej. Skrzyżowanie Zachodniej i Legionów, ulica Legionów (bezpośrednio przy placu Wolności) oraz sam plac Wolności były wykorzystywane praktycznie przez cały czas trwania imprezy. Dlaczego nie pojawiła się informacja, że wspomniane linie kierowane są przez Zachodnią, Ogrodową, Północną, Kilińskiego, Pomorską do Telefonicznej?

Kolejna sytuacja dotyczy linii kursujących ulicą Zamenhofa, czyli linii 74, 74A, 74B, 80 i 83. Według zamieszczonych informacji miały jechać zmienioną trasą tylko w jednym kierunku – z Wydawniczej ulicą Tuwima i dalej przez Przędzalnianą, aleję Piłsudskiego, aleję Mickiewicza, Żeromskiego, Więckowskiego. Jednak odcinek ulicy Zamenhofa do alei Kościuszki do Piotrkowskiej był wykorzystywany przez biegaczy. Co prawda miałem tam dojechać autobusem, ale w obawie przed jakimiś utrudnieniami wysiadłem na przystanku Skłodowskiej Curie – Gdańska i doszedłem tylko do Struga. Ale teraz się zastanawiam – czy autobusy stały w zatrzymaniu przez ponad pół godziny na Zamenhofa przed aleją? Czy ktoś skierował je przez Wólczańską, Żwirki, Piotrkowską, aleję Mickiewicza do Sienkiewicza? Czy może jednym pasem biegli zawodnicy, a drugim śmigały auta. Teraz żałuję, że nie dotarłem w ten rejon.

Kompletną pomyłką było dzielenie zmian tras linii autobusowych na godziny. Pierwsza zmiana miała miejsce w godzinach od 15.00 do 18.00 i dotyczyła autobusów linii 59, 78, 78A (miały jechać przez plac Wolności), 96, 99 i 99A. Kolejna zmiana dotyczyła godzin pomiędzy 18.00 a 20.30 i objęte nią zostały autobusy linii 59, 78, 78A (już skrócone do skrzyżowania Zachodniej i Limanowskiego) 74, 74A, 74B, 80, 83, 86, 96, 99, 99A. Takich trasowych ruletek się po prostu nie robi, bo przeciętny pasażer albo zapomni o tym, albo pomylą mu się godziny i linie. Przekaz musi być czytelny, a nie wariantowy i jeszcze podzielony na godziny. Zresztą grubo przed 18.00 żaden autobus już nie mógł wjechać na plac Wolności skoro o 18.30 wszyscy biegacze ruszyli w trasę przez ulicę Legionów, plac Wolności i ulicę Nowomiejską. Już nie wspomnę, że kierowanie tylu linii na objazd przez zakorkowaną Lutomierską czy Wojska Polskiego (pierwszy od północy przejazd na wschód) mijało się z celem. Niektóre autobusy linii 96 czy 99/99A miały opóźnienia sięgające nawet ponad godziny!

fot. Daniel Siwak

A właśnie. Jeśli dochodzimy do tematu dużych opóźnień w kursowaniu komunikacji miejskiej, to już totalnym brakiem zdrowego podejścia do tego wykazano się w samym Centrum. Mam na myśli tramwaje, które kierowane były objazdem po to, aby zaraz stanąć w zatrzymaniu sięgającym kilkudziesięciu minut! Przykładów szukać długo nie musiałem, bo pierwszym z brzegu była ulica Zielona. Pierwsi biegacze, czyli elita na skrzyżowaniu Zielonej i alei Kościuszki pojawili się około 18.45, za nimi cała reszta z pięciu tysięcy uczestników. Szczęście w nieszczęściu, że te trzy kwadranse wcześniej doszło do stłuczki na skrzyżowaniu Zielonej z Wólczańską. Tramwaje w obu kierunkach były kierowane objazdem – 9, 9A, 12 i 13 przez Legionów, Zachodnią, Ogrodową, Północną – zapewne na Telefoniczną.

Chyba tłumaczyć nie muszę, że sznur wagonów stał na ulicy Legionów już niecały kwadrans po starcie biegu? Potem przymusowy postój przed skrętem z Zachodniej w Ogrodową i na Północnej przy Wschodniej (tutaj biegacze zawracali). Wracając ulicą Zachodnią, około godziny 20.00, na ulicy Zielonej stały trzy albo cztery wagony na światłach awaryjnych, które miały jechać w kierunku dworca Łódź Fabryczna. Typuję, że zatrzymanie mogło tam trwać przynajmniej z 40 minut. Kiedy znów dojechałem w pobliże skrzyżowania Legionów i Zachodniej, to na tej pierwszej ulicy – gotowych do skręty w ulicę Zachodnią – stało przynajmniej 10 składów. Kolejne wagony stały przed skrętem z Zachodniej w Ogrodową i na Północnej przy Wschodniej. Wspomnieć należy, że miejsce wypadku na skrzyżowaniu Zielonej Wólczańskiej nie zostało wtedy odblokowane, bo linie 9, 9A, 12 i 13 nadal kursowały na objeździe. Ruch na całej trasie udrożniono do godziny 20.30.

Najgorsze co można było zrobić to wyznaczyć trasę Biegu Ulicą Piotrkowską Rossmann Run 2015 w taki sposób, że przecinała ona trasy objazdu dla linii tramwajowych – między innymi skrzyżowania Zachodniej i Legionów, Zachodniej i Ogrodowej oraz Północnej i Wschodniej. Często dochodziło do sytuacji, że pasażerowie, którzy wysiedli z zatrzymanych tramwajów – szukając alternatywy – chcieli się przedostać na drugą stronę trasy ŁTR. To powodowało niebezpieczne sytuacje kolizji biegaczy z pieszymi. Dość sporo pasażerów łódzkiej komunikacji miejskiej, choć nie miało nic przeciwko biegowi, narzekało na funkcjonowanie tramwajów i autobusów w czasie imprezy. Nie ma się co dziwić, a przyznać rację.

fot. Daniel Siwak

Miałem wrażenie, że gorzej było także z przekazywaniem dokładnych informacji co do trasy biegu. Mapka na stronie organizatora była praktycznie nieczytelna. Brakowało też informacji o objazdach dla kierowców i zmian w trasach komunikacji miejskiej. W tym roku trudno było także rozpoznać wolontariuszy, którzy dbali o bezpieczeństwo na trasie. Poza – często ukrytymi pod kurtkami identyfikatorami – nie posiadali żadnych innych wyróżników np. w postaci koszulek. Niektórzy z nich nie byli także przygotowani, aby informować łodzian. Tak jak w przypadku DOZ Maratonu Łódzkiego z PZU 2015 nie zatroszczono się o odpowiednio wczesną – przynajmniej z tygodniowym wyprzedzeniem – informacje dla pasażerów i kierowców. Na stronie ZDiT tekst informacyjny pojawił się 20 maja, czyli trzy dni przed właściwą imprezą. Oczywiście trasa znów przede wszystkim była dostępna na stronie, ale ponowić należy pytanie kto na nią zagląda prócz biegaczy?

Tyle z mojej strony w temacie drogowo-komunikacyjnym Biegu Ulicą Piotrkowską Rossmann Run 2015. Znów nie oznacza to, że nie będzie nic o temacie imprezy, stąd też warto wspomnieć kilka słów o uczestnikach. Podczas ubiegłorocznego Biegu Ulicą Piotrkowską Rossmann Run 2014 wystartowało łącznie około 4,5 tys. biegaczy na dystansie (10 km). W tym roku proporcje się nieco zmieniły i w majowej imprezie wzięło udział blisko 5 tys. zawodników. Przy okazji warto dodać, że po biegu w Pabianicach, DOZ Maratonie Łódzkim z PZU i Biegu Wdzięczności za Pontyfikat Jana Pawła II w Konstantynowie, były to czwarte zawody z cyklu biegów o puchar Marszałka Województwa Łódzkiego Witolda Stępnia.

W rywalizacji mężczyzn tym razem wygrał Stephen Iplimo (Kenia) z czasem 0:29:42, na drugim miejscu znalazł się Gilber Kipkosgei (Kenia) z czasem 0:29:43, a trzecią pozycję zajął Roman Romenenko (Ukraina), którego wynik wynosił 0:30:17. Jeśli chodzi o rywalizację kobiet, to na podium stanęła Agnieszka Andrzejewska (Polska) z czasem 00:33:41, druga była Lilia Fiskovicz (Mołdawia) z czasem 00:34:21 podium zamknęła Izabela Trzaska (Polska) z rezultatem 00:34:34. Wyniki podzielono także na kategorie branżowe jak “dziennikarze”, “policjanci”, “strażacy” czy “lekarze”, ale tych już zamieszczać nie będę zamieszczać. Wszystkim serdecznie gratuluję! Szczegółowe wyniki znajdziecie tradycyjnie na stronie www.biegpiotrkowska.pl.

Dodaj komentarz

Kliknij tutaj, aby dodać komentarz

ARCHIWUM

STREFA SPOŁECZNOŚCIOWA

DOCENIASZ MOJĄ PASJĘ?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

INFORMATOR KOMUNIKACYJNY