koronawirus organizacja komunikacji pasażerowie

Blisko 83 tys. w Łódzkiem, a prawie 1,1 mln w skali kraju. Kwarantanna zatrzyma pociągi i autobusy?

fot. Daniel Siwak

Od kilku tygodni u naszych południowych sąsiadów występują problemy z funkcjonowaniem transportu zbiorowego. Děčín w kraju usteckim boryka się z brakiem jednej trzeciej wszystkich kierowców, a w pogotowiu jest plan kryzysowy. W Pardubicach w kraju pardubickim, za kierownicami usiedli mechanicy oraz pracownicy biurowi. W stolicy Czech Pradze brakuje z kolei już 300 prowadzących. Z tego powodu nie kursuje kolej linowo-terenowa na wzgórze Petřín, a kilkadziesiąt kursów linii aglomeracyjnych zostało lub może zostać ograniczonych.

Dość niepokojąca jest sytuacja w trzech regionach najbliżej granicy z Polską. W Ostravie, stolicy kraju morawsko-śląskiego, na zwolnieniach lub na kwarantannie jest jedna piąta tamtejszych motorniczych czy kierowców. Miasto już szykuje plan kryzysowy. Olomouc w kraju ołomunieckim ma 50 niedysponowanych prowadzących i z tego powodu zmianie uległy niektóre linie tramwajowe. Natomiast Brnu znajdującym się w kraju południowo-morawskim brakuje również 50 kierowców autobusów i trolejbusów oraz motorniczych. Tych kilka przykładów wynotowałem tylko na przestrzeni ostatnich kilkunastu dni.

Kiedy zaczynam pisać ten tekst, jest piątkowy wieczór. Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że w Polsce mamy 57262 potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 oraz 1 068 384 osób objętych kwarantanną. To tyle, ile razem liczba mieszkańców Wrocławia i Poznania. W ujęciu regionalnym, czyli w województwie łódzkim odnotowano 3877 nowych zakażonych oraz 82312 mieszkańców regionu na kwarantannie (z czego 21 tys. w samej Łodzi). Warto pamiętać, że wielu lekarzy zajmujących się tematyką koronawirusa podkreśla, że liczba zakażonych może być dwu lub trzykrotnie wyższa niż podaje to resort zdrowia.

fot. Daniel Siwak

Aktualne dane z kraju oraz sytuacja w Czachach skłoniły mnie do refleksji i zadania ważnego pytania. Czy wkrótce kwarantanna zatrzyma pociągi czy komunikację miejską? Transport publiczny jest nadal podstawowym środkiem lokomocji dla wielu osób, nie tylko z peryferyjnych części miast. Pytanie o liczbę nieobecnych z powodu koronawirusa pracowników oraz o ewentualne ograniczanie kursów z tego powodu zadałem Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej, Polregio, PKP Intercity a także MPK Łódź, MZK Pabianice oraz ZPK Markab. Wybrałem tych przewoźników z uwagi na aglomeracyjny charakter przewozów.

MPK Łódź i PKP Intercity monitorują sytuację. A pozostali?

Wiadomo, że łódzki przewoźnik – MPK Łódź zatrudnia ok. 1,8 tys. motorniczych i kierowców. Aktualnie dwudziestu z nich przebywa na kwarantannie, a kilkadziesiąt kolejnych osób na zwolnieniach lekarskich. – Staramy się, aby te zwolnienia nie miały wpływu na realizację naszych zadań. Niemniej jednak, w związku z kolejną falą pandemii, systematycznie kontrolujemy liczbę osób, która jest na kwarantannie lub zwolnieniu lekarskim – przekazał mi Piotr Wasiak z biura prasowego MPK Łódź.

Na drugim biegunie jest największy przewoźnik dalekobieżny, czyli PKP Intercity, który zatrudnia 8,3 tys. pracowników. Ponad 1,9 tys. to konduktorzy i kierownicy pociągów, ponad 1,4 tys. to maszyniści a ok. 700 osób pracuje na stanowisku kasjera. – Spółka planuje pracę drużyn konduktorskich, trakcyjnych i pracowników kas z uwzględnieniem aktualnej absencji pracowników oraz z dbałością o planową realizację obowiązującego rozkładu jazdy czy zapewnienie dostępności kas biletowych w poszczególnych lokalizacjach – wyjaśniła Katarzyna Grzduk, rzeczniczka PKP Intercity. Jednocześnie przewoźnik, zasłaniając się informacją na temat stanu zdrowia pracowników, odmówił podania konkretnych danych odnośnie liczby osób na kwarantannie czy zwolnieniu lekarskim.

Jak łatwo się zorientować, że na moje pytania (do chwili tworzenia tego tekstu) nie odpowiedział łódzki oddział Polregio, Łódzka Kolej Aglomeracyjna, MZK Pabianice oraz ZPK Markab ze Zgierza.

fot. Witold Garbień
Kwarantanna zatrzyma pociągi i komunikację miejską?

I tak, i nie. Wszystko zależy od liczby pracowników transportu, która byłaby wyłączona z pracy. Przede wszystkim znaczenie ma czy będziemy mieli do czynienia z kwarantanną, izolacją czy dłuższym zwolnieniem. Kwarantanna może trwać do 7, izolacja nawet 14 dni, a tak zwane L4 długie tygodnie lub miesiące – jeżeli pojawią się jakieś komplikacje po koronawirusie. A przecież zdrowie jest najważniejsze. Stąd z perspektywy przewoźników – jakkolwiek brzmiałoby to dziwnie – kwarantanna to rozwiązanie najmniej komplikujące przewozy.

Istotna jest też wielkość przewoźnika. Wiadomo, że w skali wykonywanych kursów ograniczenia mogą być dotkliwe dla pasażerów w takich miastach jak Sieradz (41,9 tys. mieszkańców), Zgierz (56,9 tys.), Pabianice (64,7 tys.) czy Piotrków Trybunalski (72,5 tys.). Absencja już jednej trzeciej kierujących mogłaby skomplikować funkcjonowanie komunikacji miejskiej. Wówczas trzeba byłoby się liczyć z odwoływaniem kursów, a może nawet i zawieszaniem niektórych, mniej kluczowych linii. A mamy przecież z tyłu głowy grudniowe zawieszenie komunikacji w podłódzkich Pabianicach i oparcie transportu na jednej linii – Z41.

Dla transportu zbiorowego w Łodzi to raczej odwoływanie pojedynczych kursów na liniach z wysoką częstotliwością lub wybranych kursów w porze wieczorno-nocnej. Wersja drastyczna to zawieszanie całych linii. Zresztą mieliśmy już małą próbkę takiej sytuacji. W okresie Święta Zmarłych, gdzie w jednym dniu na trasy w ogóle nie wyjechały dwie linie cmentarne C1 i C4. Z kolei nieobecność dużej liczby maszynistów może skutkować zastępowaniem wybranych połączeń kolejowych zastępczą komunikacją autobusową. Pociągi mogą na przykład kursować też jedynie w godzinach szczytów – porannego czy popołudniowego. Trzeba też pamiętać, że nie wszystkie pociągi mogą kursować bez kierownika czy konduktora.

W takim razie, czy czarny scenariusz dla transportu w Łodzi i w województwie, to realna wizja? Na chwilę obecną nikt tego nie wie. Ale rosnąca liczba zakażonych osób (w tym pewnie i też pracowników transportu) na pewno nie daje podstaw do bagatelizowania sprawy. Odetchnąć z ulgą będzie można po ustąpieniu tendencji wzrostowej. W tej kwestii jedni medycy prognozują to na przełom stycznia i lutego, a inni na połowę lutego. Gdyby jednak doszło do ograniczania kursów czy połączeń, najważniejszą rolą organizatorów transportu i przewoźników jest odpowiednio wczesne informowanie pasażerów.


AKTUALIZACJA. Łódzka Kolej Aglomeracyjna odwołuje lub skraca sześć kursów

Łódzka Kolej Aglomeracyjna poinformowała na swojej stronie internetowej, że od 30 stycznia odwołuje lub skraca sześć kursów. Kursy odwołane: 11503 (Skierniewice 4:50 – Łódź Fabryczna 5:50), 11607 (Łódź Fabryczna 21:50 – Skierniewice 23:00), 21204 (Drzewica 7:32 – Koluszki 8:28), 12213 (Łódź Fabryczna 17:44 – Drzewica 19:05). Kursy skrócone: 11355 (Łódź Widzew 22:29 – Łęczyca 23:23) – przejazd do skrócony do stacji Zgierz, a dalej zastępcza komunikacja autobusowa do stacji Łęczyna i Kutno. 11386 (Łęczyca 05:37 – Łódź Widzew 06:23) – na odcinku Łęczyca 5:22 – Zgierz Północ kursuje zastępcza komunikacja autobusowa.


AKTUALIZACJA. MPK Łódź jednak także ogranicza kursy

Z powodu zwiększającej się absencji pracowników MPK Łódź od 7 stycznia będą jednak wprowadzone ograniczenia. Zarząd Dróg i Transportu zdecydował, że dotyczyć będą linii 55, 59, 62, 72A, 72B, 73, 75A, 75B, 80 oraz 86B. Polegają one przede wszystkim na zmianie częstotliwości kursowania z 15 do 20 minut. Zmiany te zostały wprowadzone czasowo ze względu epidemię. Biorąc pod uwagę absencję oraz prognozowaną długość piątej fali zmian możemy spodziewać się na przełomie lutego i marca.

Dodaj komentarz

Kliknij tutaj, aby dodać komentarz

ARCHIWUM

STREFA SPOŁECZNOŚCIOWA

DOCENIASZ MOJĄ PASJĘ?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

INFORMATOR KOMUNIKACYJNY