Drugi etap remontu i przebudowy trasy W-Z od poniedziałku 4 listopada, wszedł w fazę realizacji. Tylko przypomnę, że wyznaczony plac budowy obejmuje rejon alei Mickiewicza oraz alei Piłsudskiego – od Żeromskiego do Kilińskiego. Na odcinku około 2,5 kilometra, na dwóch jezdniach wprowadzono nową, tymczasową organizację ruchu.
Ta obowiązywała będzie aż do zakończenia całej inwestycji, czyli w połowie 2015 roku. Jej kluczowym elementem są BUSpasy. Centralny odcinek trasy W-Z, to najtrudniejszy element całego remontu i przebudowy. Między Wólczańską a Kościuszki oraz między Piotrkowską a Kilińskiego powstanie wykop, w którym powstaną dwie jezdnie oraz mała estakada dla tramwajów po środku. Natomiast pomiędzy Kościuszki a Piotrkowską będzie to klasyczny tunel.
Według przyjętej organizacji ruchu, przez plac budowy bez problemu mogą przejechać autobusy MPK Łódź, w tym linie 98, 98A, 98B oraz Z10, czyli komunikacja zastępcza. Do tego dochodzą taksówki, pojazdy budowy, pojazdy służb miejskich oraz tak zwane docelowe wjazdy gospodarcze. Pozostałe auta muszą niestety na najbliższej przecznicy skręcić w prawo.
O tym informują znaki nakazu ustawione przed skrzyżowaniami, za nimi mamy już tylko znaki zakazu wjazdu. Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że taka organizacja ruchu jest wymierzona w kierowców. Otóż nie, bo nikt nikomu tutaj na złość nie chce robić, chociaż… Ale o tym może za chwilę.
Organizacja ruchu z jaką mamy do czynienia w “strefie zero” ma nadać bezwzględny priorytet komunikacji zbiorowej, w tym przypadku, autobusom. Auto osobowe może jednorazowo przewieść średnio 5-6 pasażerów, autobus miejski zabierze naraz ponad 100 pasażerów. Chyba widać tą subtelną różnicę.
Władze miasta zachęcają do porzucenia aut na rzecz transportu zbiorowego, co jest słusznym kierunkiem. Linie 98, 98A, 98B oraz Z10 podjeżdżają na przystanki w rejonie placu budowy z częstotliwością 5-8 minut. Oczywiście czasem pojawiają się w tzw. stadach, ale to spowodowane jest ewentualnymi korkami poza placem budowy.
Tak więc mamy zwiększoną częstotliwość autobusów na zamkniętym odcinku trasy W-Z, MPK Łódź zadysponowało tam większe przegubowe pojazdy. Do tego Zarząd Dróg i Transportu zdecydował się wreszcie na wymalowanie tymczasowych BUSpasów na alei Piłsudskiego i alei Mickiewicza.
Zostały wyznaczone od ulicy Wodnej do Kilińskiego i od ulicy Żeromskiego do alei Włókniarzy – w kierunku Retkini oraz od dworca Łódź Kaliska do Żeromskiego i od ulicy Kilińskiego do Przędzalnianej – w kierunku Widzewa. Niestety, na tym ogólna radość się kończy. Wszystko przez to, że praktycznie codziennie te specjalne pasy są blokowane przez samochody.
Część kierowców, zamiast skręcić na najbliższej przecznicy w prawo, próbuje jechać prosto przez plac budowy, który nie jest przeznaczony do stałego poruszania się aut. Wystarczyły trzy kwadranse, aby zobaczyć jak wygląda sytuacja.
Najgorzej jest chyba przy Kilińskiego. Tam kierowcy próbują przedostać się BUSpasem za pojazdami MPK lub z lewoskrętów jadąc na wprost. Ta ostatnia sytuacja jest szczególnie niebezpieczna, bo auta próbują wciskać się tuż przed autobusy. Nie raz kierowcy musieli tam ostro hamować.
Inna część kierowców osobówek jedzie na wprost i staje na BUSpasie, dyskutując ze strażnikami miejskimi czy policjantami na temat zakazu wjazdu. W ten sposób często blokowane są autobusy. Rekord, który zarejestrowałem to trzy czekające na przejazd autobusy.
Przy Sienkiewicza było nieciekawie, kiedy nie działała sygnalizacja świetlna. We wtorek, w ciągu godziny doszło do dwóch poważnych zdarzeń, w których udział brały auta osobowe i autobusy MPK. W obydwu przypadkach to kierowcy osobówek byli winni. Teraz działają tam światła, jednak część kierowców próbuje wjechać na BUSpas prawoskrętem przy biurowcu.
Chyba najspokojniej jest za ulicą Żeromskiego. Tam auta jadące w stronę Widzewa praktycznie za każdym razem skręcają w ulicę Wólczańską. Z resztą w każdym z tych miejsc można spotkać patrole straży miejskiej czy policji. Poza tym po pasach dla autobusów przemieszczają się policjanci na motorach, którzy wyłapują nieuprawnione do wjazdu auta.
Jednak blokowanie BUSpasów, to nie jedyne przewinienia zmotoryzowanej części użytkowników łódzkich dróg. Motorniczowie linii Z1 i Z2 dość często narzekają w rejonie tzw. przelotki, czyli rozjeździe nakładkowym na Kilińskiego przy Tuwima.
Tuż przy zjeździe z niego potrafi ustawić się kilka aut, które blokują wyjazd tramwajom. Dopiero w momencie, kiedy w drugiej kabinie pojawia się prowadzący i zapalają się światła mijania, kierowcy próbują szybko uciekać na boki. Taka sytuacja może spowodować nie tylko uszkodzenie rozjazdu nakładowego, ale także samego zawieszenia samochodu.
Przypominam tylko, że na Kilińskiego od ulicy Nawrot obowiązuje zakaz wjazdu w kierunku Nowego Centrum Łodzi. Przez łamiących ten zakaz kierowców, tramwaje linii zastępczych tracą cenne minuty. Nie chce straszyć, ale kierowca, który zablokuje ten przejazd może zostać pociągnięty finansowo przez MPK Łódź za spowodowanie zatrzymania w ruchu, a ze strony policji natomiast musi liczyć się z mandatem karnym. Trzeba pamiętać też o nieblokowaniu tramwajów na ulicy Kilińskiego w pobliżu Orlej i Brzeźnej, na ulicy Żwirki pomiędzy aleją Kościuszki i Piotrkowską czy na ulicy Zielonej pomiędzy Żeromskiego a Zachodnią.
Po doświadczeniach z ulicą Żwirki władze miasta cały czas apelują o rozsadek do kierowców. – Nie blokujmy tych skrzyżowań, gdzie kursuje komunikacja miejska. Nadal część kierowców nie wzięła sobie naszego apelu do serca, aby nie wjeżdżać na skrzyżowanie, z którego nie będzie można szybko zjechać – tłumaczy wiceprezydent Radosław Stępień. Taka sytuacja może być niewspółmierna do uzyskanych korzyści.
Policja prócz wielokrotnych próśb, na razie upomina niezdyscyplinowanych kierowców oraz zawraca ich m.in. z BUSpasów. Jednak takie łagodne traktowanie ma skończyć się już w tym tygodniu. – Naszym priorytetem jest zapewnienie przejazdu komunikacji miejskiej. Niestety, zaczniemy rejestrować te sytuacje za pomocą kamer wideo i będziemy wyciągać surowsze konsekwencje – ostrzega podinsp. Henryk Wojtysiak, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Łodzi. Może warto posłuchać tych apeli i nie utrudniać przejazdu tramwajom i autobusom. Choć można nimi po prostu jeździć. Coś trzeba wybrać. W końcu trudno zachęcić kierowców do przesiadania się na komunikację miejską, kiedy oni sami ją blokują.
Policji i straży miejskiej już jest nieco mniej. Nie zawsze są stałe patrole, ale za to widziałem, że służby przejeżdżają po BUSpasie i wyłapują niezdyscyplinowanych kierowców.
Zawsze od takiej decyzji można byłoby się odwołać. Pytanie czy przewoźnicy to zrobili?
trzeba było się nie certolić i od razu wyciągać konsekwencje. Ja wątpię by szefowie ludzi, którzy utknęli w tramwajach mieli jakąś empatię i zrozumienie…
Tyle mówi się o MPK, a nikt nie przejmuje się autobusami podmiejskimi prywatnych firm. Może ktoś wyjaśnić, jak to się stało, że z czterech firm jeżdżących na trasie Łódź-Głowno-Łowicz, odjeżdżających dotychczas spod Centralu, jedna dostała zgodę na jazdę pasami tylko dla MPK na odcinkach generalnie zamkniętych dla ruchu oraz na zatrzymywanie się na przystanku przy Centralu, natomiast trzy pozostałe firmy takiej zgody nie dostały i muszą stać w korkach?