przestrzeń miejska samochody ulice

Ulica Piotrkowska. Psia kupa, plamy na granicie i kwestia czystości

fot. Daniel Siwak

Na odcinku od placu Wolności do skrzyżowania z Rewolucji 1905 roku i Próchnika mamy fragment „nowej” ulicy Piotrkowskiej. Prace ziemne oraz brukarskie zakończyły się już dawno. Ekipy techniczne ustawiły już stylizowane latarnie uliczne oraz tak zwane meble miejskie – stojaki rowerowe, kosze na śmieci oraz ławki.

Niedługo powinno zacząć się także czyszczenie płyt granitowych chodnika oraz ulicy, bo widać ewidentnie, że są zanieczyszczone od różnego rodzaju sypkich materiałów używanych w czasie budowy. Wówczas być może nawierzchnia trochę przejaśnieje. W końcu jej czystość miała być jednym z atutów przebudowy. Choć niedawno zakończyły się prace, to niestety fragment ten jest już nieco brudny!

W niedługim czasie gotowy będzie odcinek od alei Piłsudskiego i alei Mickiewicza do Zamenhofa. Za kilkanaście tygodni przejdziemy się także odnowionym deptakiem pomiędzy Rewolucji 1905 roku i Próchnika a Zieloną i Narutowicza. Władze Łodzi, po wielkiej radości z faktu wyremontowania ulicy Piotrkowskiej, będą musiały zmierzyć z poważną sprawą – kwestią utrzymania czystości na reprezentacyjnej ulicy miasta.

fot. Daniel Siwak

Przykładów pierwszych brudnych fragmentów szukać daleko nie trzeba było. Kilka dni temu w rejonie Piotrkowskiej 8 można było zauważyć wielką plamę na nowym chodniku. Od razu jak to zobaczyłem, przypomniały mi się okolice skrzyżowania „dudniących kebabów”.

Kolejna wielka plama znajdowała się po drugiej stronie w okolicy Piotrkowskiej 9, dziwnym trafem również przy ławce i koszu na śmieci. Natomiast kilka metrów dalej ktoś markerem wyrysował jakiś wzorek na granicie. W jaki sposób do tego doszło? Kiedy to się stało – w dzień czy w nocy? Gdzie były odpowiednie służby w tym czasie? Te pytania zapewne pozostaną bez odpowiedzi.

I gdyby ktoś pomyślał, że to są tylko jednostkowe przypadki, to niestety muszę go rozczarować. Były też ślady opon, przyklejone gumy do żucia czy jakieś tłuste plamy niewiadomego pochodzenia. Jednak to wszystko, to pikuś! Kilka metrów dalej natrafić można było na kolejne, lecz mniej przyjemne widoki.

Owym wstydliwym znaleziskiem na granitowej ulicy Piotrkowskiej, była kupa wytworzona na posadzce przez jakiegoś niezdyscyplinowanego czworonoga. Niestety, idąc w kierunku skrzyżowania z ulicami Rewolucji 1905 roku i Próchnika, trudno było nie zauważyć tej „miny”.

fot. Daniel Siwak

Zastanawiałem się długo. Jak do takiej sytuacji mogło w ogóle dojść reprezentacyjnej ulicy Łodzi? Jedyne wytłumaczenie, które przyszło mi do głowy to takie, że musiał zrobić to jakiś nietutejszy piesek. Inaczej wyszłoby na to, że bliżej niezidentyfikowany mieszkaniec Śródmieścia, specjalnie wyszedł na wyremontowany odcinek Piotrkowskiej i dał się załatwić swojemu pupilowi prawie na środku ulicy!

Kiedy sam miałem psa, a miałem go 19 lat. Nie było wówczas tych wszystkich toalet dla psów, woreczków na psie kupy, łopatek i innych akcesoriów do sprzątania. Toaletą dla czworonogów był najbliższy trawnik czy skwerek. Zawsze sprzątaliśmy po Sonii, bo przecież każdy chciał funkcjonować na czystym podwórku. Dlaczego nie można tak myśleć o Piotrkowskiej? Dla mnie jest to jakieś niepojęte.

W ostatnią niedzielę prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, odbyła krótki spacer po wyremontowanym odcinku. Nie mnie oceniać, czy był to tylko piarowski zabieg służb prasowych czy jakiś symboliczny gest. Podczas niego dowiedzieliśmy się najpierw, że ulicy Piotrkowskiej nie będziemy się wstydzić, bo będzie naszą wizytówką.

Kilka minut później dostaliśmy wszyscy zapewnienie, że z czystością nie będzie problemów, ponieważ urząd miasta ma wykupiony odpowiedni sprzęt. Po takich słowach teoretycznie powinienem być spokojny. No właśnie teoretycznie. A praktycznie? Ilość przypadków zabrudzonej Piotrkowskiej w jednym dniu, rodzi pytanie. Czy uda się utrzymać stały poziom czystości?

fot. Daniel Siwak

Może być z tym według mnie duży problem, szczególnie po weekendach, kiedy przewija się tutaj zdecydowanie więcej ludzi. Taki przykład zamieściła wczoraj około 16 znajoma u siebie na facebooku. Widzieliśmy jeden z koszy zapełniony do końca, a obok rozpruty worek z jakimiś butelkami, opakowaniami po jogurtach czy jakimiś resztkami po fast foodach. Leżał sobie on elegancko tuż obok latarni. Mam nadzieję, że już zniknął a chodnik został wyczyszczony!

Obawiam się, że na codzienne mycie specjalistycznymi maszynami ulicy Piotrkowskiej miasto nie będzie miało pieniędzy. Jednak codzienne opróżnianie koszy na śmieci oraz dwa, trzy razy w tygodniu kompleksowe mycie jej z użyciem specjalistycznych podciśnieniowych myjek, to konieczność.

Dodatkowo po każdym weekendzie także obowiązkowe opróżnianie koszy i mycie. Chyba będzie trzeba także wrócić do mycia chodników przez dozorców co rano. Sami mieszkańcy, we własnym interesie też muszą się zainteresować czystością. Tak samo wyczulone muszą być służby miejskie ze strażą miejską na czele. Inaczej bardzo szybko nowa Piotrkowska wróci do stanu czystościowego sprzed remontu.

komentarzy

Kliknij tutaj, aby dodać komentarz

ARCHIWUM

STREFA SPOŁECZNOŚCIOWA

DOCENIASZ MOJĄ PASJĘ?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

INFORMATOR KOMUNIKACYJNY