Sezon remontowy w pełni. Od dwudziestu dni w kilku rejonach Łodzi, intensywnie pracują ekipy drogowców. Zrywają asfalt, demontują tory, bo czasu na ukończenie jest stosunkowo mało. Sporo łodzian nadal korzysta z miejskich tramwajów i autobusów. Jednak zmiany tras oraz częściowe wprowadzenie wakacyjnych rozkładów sprawiło, że czas podróży się wydłużył.
To z kolei powodowało, że trzeba było kasować na parę dodatkowych minut kolejny bilet. Nie wszystkim zaczęło się to opłacać. Jednak teraz weszła w życie uchwała ułatwiająca podróżowanie w czasie wielkich remontów w Łodzi. Ku zadowoleniu wielu pasażerów, taka sytuacja potrwa aż do końca października 2015 roku.
Uchwała, której inicjatorką była prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, przewiduje zmianę interwałów czasowych w czterech najpopularniejszych biletach Lokalnego Transportu Zbiorowego w Łodzi. Chodzi o normalny i ulgowy bilet 20-minutowy oraz o normalny i ulgowy bilet 40-minutowy.
Teraz pasażerowie nie powinni martwić się tak bardzo o czas podróży. Procedura formalna już się zakończyła i od dzisiaj (20 lipca) zostały wydłużone czasy przejazdu przy dwóch wspomnianych rodzajach biletów.
Tym sposobem mieszkańcy Łodzi i turyści na biletach za 1,30 zł (ulgowy) i 2,60 zł (normalny) pojadą aż 40 minut. Z kolei na biletach za 1,70 zł (ulgowy) i 3,40 zł (normalny) będzie można udać się aż w godzinną podróż. Dla przykładu, na tym ostatnim bilecie można by przejechać linią 8 z Chochoła na Augustów, linią 43 z placu Wolności do Lutomierska, czy linią 69A z Kusocińskiego na dworzec Łódź Widzew czy linią 82 z Wydawniczej do Stróży.
Jednak w tym całym szale dogadzania łodzianom w czasie remontów, zapomniano o jednym. W obowiązującej taryfie nadal znajduje się podstawowy bilet 60-minutowy w nieco wyższej cenie. W uchwale nr LXV/1382/13, zmieniającej uchwałę w sprawie ustalenia opłat za usługi przewozowe lokalnego transportu zbiorowego w Łodzi, nie ma słowa o czasowym wyłączeniu tego biletu.
Tym sposobem mamy teraz dwa bilety dające możliwość jazdy do godziny za 1,70 zł (ulgowy) i 3,40 zł (normalny) oraz za 2,20 zł (ulgowy) i 4,40 zł (normalny). Teraz od uczciwości kioskarzy czy sprzedawców oraz od naszej wiedzy zależy, który z biletów kupimy.
Na razie nawet na biletach z biletomatów drukowane jest "20 minut". Za to na samych wyświetlaczach biletomatów można wybrać… "bilety 20-minutowe ważne do 40 minut".
Mój błąd. Znów użyłem zbyt ogólnego skrótu myślowego. Chodziło, że w owej uchwale nie ma wprost stwierdzenia dotyczącego biletów "starych" biletów 60-minutowych. Widziałem, że kilku kioskarzy wystawiło treść tej uchwały, jako podkładkę więc stwierdzenia:
– 2) w załączniku Nr 3 skreśla się pkt I.1 lit. „c”;
– 3) w załączniku Nr 4 skreśla się pkt I.1 lit. „c”.
nie wiele mówią bez dostępu do źródła.
Co do tych samych biletów, czyli "starych" 60-minutówek, ZDiT twierdzi, że polecił wycofać nominały za 2,20 zł (ulgowy) i 4,40 zł (normalny). Jednak jak pisałem, to od uczciwości kioskarzy oraz naszej wiedzy zależy, który z biletów kupimy.
Z ostatnią kwestią też raczej chyba bym na cuda nie liczył. Zapewne duża partia biletów za 1,30 zł i 2,60 zł oraz za 1,70 zł i 3,40 zł została już wydrukowana. Dlatego wątpię, aby zmienili treść na biletach do końca roku. Wydaje mi się, że sami łodzianie wiedzą o wydłużeniu czasów, gorzej z turystami. Bardziej racjonalne wydaje się wydrukowanie stosownej adnotacji na biletach obowiązujących już od 2014 roku.
"Jednak w tym całym szale dogadzania łodzianom w czasie remontów, zapomniano o jednym. W obowiązującej taryfie nadal znajduje się podstawowy bilet 60-minutowy w nieco wyższej cenie. W uchwale nr LXV/1382/13, zmieniającej uchwałę w sprawie ustalenia opłat za usługi przewozowe lokalnego transportu zbiorowego w Łodzi, nie ma słowa o czasowym wyłączeniu tego biletu. "
Nieprawda. W uchwale jak byk jest napisane:
>>>>>>
2) w załączniku Nr 3 skreśla się pkt I.1 lit. „c”;
3) w załączniku Nr 4 skreśla się pkt I.1 lit. „c”.
>>>>>>
Co dokładnie zostaje skreślone, proponuję sprawdzić samemu. Żeby daleko nie szukać – treści uchwał (pierwotnej i zmieniającej) można znaleźć na stronie MPK.
Oczywiście cały czas pozostaje kwestia biletów 60-minutowych pozostających w obrocie. Tutaj też można wybrnąć z sytuacji. Taki bilet w połączeniu z dwiema obecnymi 60-minutówkami (starymi 40-minutówkami) i jedną "cegiełką" za 40 bądź 80 groszy daje bilet całodobowy. Uczciwy i zorientowany w cenach biletów kioskarz (ostatnio chciałem kupić bilet w kiosku w Krakowie; w Łodzi nie raz spotkałem się ze sprzedażą dwóch biletów ulgowych za normalny, tymczasem tam kioskarka, której zostały same bilety ulgowe, nie potrafiła mi udzielić informacji, czy u nich też wolno coś takiego zrobić) może po prostu zamiast kolejnej partii biletów całodobowych zamówić partię "cegiełek" (rzadko dostępnych w kioskach) w ilości równej pozostałym na stanie starym 60-minutówkom.
Ja tu widzę inny problem. Z biletami będącymi już w obrocie nic się nie da zrobić, ale znając MPK, teraz prawdopodobnie cały czas drukowane są bilety za 1,30 zł z nadrukowanym czasem przejazdu 20 minut i bilety za 1,70 zł z nadrukowanym czasem 40 minut, co może dezorientować pasażerów. Gdy taka sama operacja miała miejsce podczas budowy ŁTR-u, z tego co kojarzę, na biletach 10-minutowych (które wówczas były jedynym nominałem z nadrukowanym czasem przejazdu) drukowanego nominału nie zmieniono. Szczytem absurdu będzie sytuacja, w której stare czasy przejazdu znajdą się na biletach z nowymi nominałami na przyszły rok (2014).
To skoro brakuje im kasy, to dlaczego drastycznie obniżają ceny biletów? A skoro już musieli obniżać to zamiast tego trzeba było obniżyć ceny dobówek (np. do 10 zł i 11 za podmiejski – mniej niż trzykrotności podstawowego biletu 40-minutowego) żeby zachęcić łodzian do korzystania na codzień z tego typu biletów i jeszcze bardziej odzwyczaić wszystkich od czasówek.
Cięcia połączeń nie wynikają tylko z chęci rozmontowywania komunikacji w Łodzi. Swoje podłoże mają także w diametralnie niskich nakładach finansowych i kolejnej groźbie szukania na szybko brakujących złotówek pod koniec roku. Na takie rarytasy jak takt co 7,5 minuty bym nie liczył.
Ech, promowanie biletów czasowych to jednak pomyłka. Zamiast tego mogli np. zrezygnować z części wakacyjnych cięć i rozpocząć dyskusję nad zmianami na ŁTR od września (kończy się unijna gwarancja), czas wyciąć w cholerę 16 i podbić bazowy takt ŁTRu do 7,5 minuty (w międzyszczytach i weekendowe szczyty 10, poza nimi 12), skasować 15A, w zamian podbijając takt na 15 też do 7,5 min. Do Zgierza 4, może z rozkładem pisanym tak, żeby nie grupowało się z każdym roboczym 46, z zapewnioną dogodną przesiadką z/na 11.