fot. Daniel Siwak
transportowy flesz

Transportowy flesz miesiąca. #luty 2020

W grudniu kierowcy na pewno się ucieszyli, bo po blisko dwóch latach można wreszcie przejechać całą ulicą Dąbrowskiego. No może z małym wyjątkiem – sygnalizacji przy ul. Kilińskiego. Z kolei w styczniu Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego przyznał 45 milionów złotych na autobusy elektryczne dla MPK Łódź. A co ciekawego działo się w minionym miesiącu? Zapraszam na „Transportowy flesz miesiąca” lutego 2020.

Luty, to najkrótszy miesiąc w roku. Pomimo tego, że ma w tym roku zalewie dwadzieścia dziewięć dni, to zawsze istniało teoretyczne ryzyko, że wydarzyć się może wszystko. Pewnym zaskoczeniem była decyzja urzędu marszałkowskiego o wycofaniu niezmodernizowanych elektrycznych zespołów trakcyjnych EN57. Z kolei władze oraz mieszkańcy Konstantynowa Łódzkiego protestowali przeciwko wytrasowaniu linii kolei dużych prędkości. Spółka Centralny Port Komunikacyjny przedstawiła przebieg na południe od tego miasta.

Odwołane wieczorne cięcia w kursach tramwajów

Zarząd Dróg i Transportu zaledwie po miesiącu wycofał się z wieczornych cięć kursów większości linii tramwajowych. Zmiany, które weszły w styczniu spowodowały, że większość linii podjeżdżała na przystanki po godz. 21.00 nawet co pół godziny. Warto dodać, że rozrzedzenie kursów wieczornych nie uzupełniała za bardzo komunikacja nocna, bo pierwsze linie wyjeżdżają ok. 22.30. Cięcia nie objęły linii 10A/B i 11A/B, bo te kursują na trasach magistralnych z północy na południe i ze wschodu na zachód.

Powodem cięć kursów wymienianym przez MPK Łódź oraz ZDiT miała być kiepska sytuacja kadrowa miejskiego przewoźnika. Ten od kilku miesięcy boryka się z brakiem wystarczającej ilości kierowców i motorniczych. Przez miesiąc najwidoczniej coś tam się poprawiło. Przywrócenie kursów odbyło się bez wielkiego rozgłosu, standardowym komunikatem zamieszczonym na stronie internetowej MPK Łódź. Pytanie czym jeszcze łódzcy pasażerowie zostaną zaskoczeniu przez kolejnych dziesięć miesięcy?

Koniec tradycyjnych “kibli” w województwie łódzkim

Taką decyzję podjął jakiś czas temu Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego, choć tam zdecydowano się na ostateczne wycofanie wszystkich “kibli” z tras. Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego nie był aż tak stanowczy, ale także zaczął wymagać pewnego standardu. W ramach umowy rocznej – do końca 2020 roku – wszystkie kursy pociągów spółki Polregio (regionalne i międzywojewódzkie) mają być obsługiwane pojazdami, które przeszły modernizacje lub przynajmniej tzw. estetyzację. Oznacza to, że musi nastąpić np. wymiana tapicerki i siedzeń we wnętrzu, instalacja tablic SIP, montaż klimatyzacji, czy odświeżenie malowania zewnętrznego.

Przy okazji tej nieoczekiwanej zmiany standardu nasuwa się inne, dość istotne pytanie. Elektryczne zespoły trakcyjne EN57, nawet te zmodernizowane, długo raczej nie pojeżdżą już po województwie. Ich wycofanie istotnie zaburzyłoby realizację m.in. kursów do Warszawy, Częstochowy czy Radomska. Nie słyszałem żadnych deklaracji, aby UMWŁ próbował ogłaszać przetargi do obsługi. Zresztą – po uziemionym od lat ED59 – samorząd wojewódzki nie kupował nowych pociągów. W porównaniu z pomorskim czy zachodniopomorskim, łódzkie wypada naprawdę blado. Nie sądzę, że wszystkie przewozy będzie można oprzeć o tabor Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej. 34 pojazdy to zdecydowanie za mało.

Kolejna linia podmiejska uratowana

Po sukcesie linii tramwajowej do Ksawerowa i Pabianic, kolejna podmiejska trasa tramwajowa będzie reaktywowana. Otóż znalazły się brakujące środki finansowe na dołożenie do zgierskiego przetargu. Pochodzą z budżetu województwa i budżetu państwa. Wkrótce powinny rozpocząć się prace budowlane, a trasa pomiędzy Helenówkiem (Łódź) a Kurakiem (Zgierz) miałaby zostać otwarta do połowy 2021 roku. Torowisko tramwajowe, perony przystankowe i sieć trakcyjną przebuduje konsorcjum MPK Łódź oraz Przedsiębiorstwo Drogowo-Budowlane KEMY.

Pomimo sukcesu tej inwestycji jest on tak naprawdę połowiczny. Inwestycja zakończy się na skrzyżowaniu ulic Łódzkiej i 1 Maja w Zgierzu. Oznacza to, że dalszy odcinek na terenie tego miasta oraz pozostały fragment w kierunku Ozorkowa na razie pozostanie wyłączony z użytkowania. Powód jest taki sam. Pomimo chęci, brak wystarczających środków na realizację inwestycji. Czy w tym przypadku także pomoże samorząd województwa i władze państwowe? Czas pokaże, ale dość jasne jest, że bez dodatkowej pomocy tramwaje do Ozorkowa nie pojadą już nigdy.

Seria tragicznych wypadków kolejowych

Na początku miesiąca na niestrzeżonym przejeździe kolejowym pomiędzy Bratkowem Górnym a Piotrowem (powiat poddębicki), przed południem wprost pod nadjeżdżający elektrowóz wjechał osobowy opel. Kierowca, którym był 43-latek pomimo długiej reanimacji, zmarł. Towarowa linia zamknięta była na blisko cztery godziny. Tydzień później w pobliżu przejazdu kolejowego przy ulicy Śląskiej w Łodzi doszło ok. godz. 22.00 do kolejnego wypadku. Maszynista służbowego pociągu ŁKA w chwili zauważenia na torach kobiety, włączył hamowanie awaryjne, ale z uwagi na ciężar składu nie udało się go zatrzymać przed przeszkodą. 19-latka zginęła na miejscu. Pasażerka linia zamknięta była na ponad dwie godziny.

Z kolei w połowie miesiąca doszło do zdarzenia na strzeżonym przejeździe kolejowym w Bedoniu Przykościelnym (powiat łódzki wschodni). Pomimo zamkniętych rogatek, po godz. 14.00 wprost pod pociąg dalekobieżny wjechał osobowy opel. Ważący blisko 400 ton skład przeciągnął osobówkę jeszcze przez blisko kilometr. Kierujący autem 85-latek zginął na miejscu. Przerwa w ruchu na trasie Łódź – Warszawa trwała przez cztery godziny. Urząd Transportu Kolejowego opublikował w ubiegłym roku “Sprawozdanie ze stanu bezpieczeństwa ruchu kolejowego w 2018 r.”. Z opracowania wynika, że na przejazdach i przejściach kolejowych wypadki, w których poszkodowani byli ludzie zdarzały się najczęściej między godz. 8.00 a 10.00, 15.00 a 17.00 oraz 20.00 a 22.00. Zwiększona liczba zdarzeń w godzinach porannych i w godzinach popołudniowych według UTK wiąże się z przejazdami do i z pracy lub po zakupy.

Protesty w sprawie przebiegu KDP w Łódzkiem

Zaczęło się od Konstantynowa Łódzkiego. Robert Jakubowski, burmistrz tego blisko osiemnastotysięcznego miasta, graniczącego z Łodzią stanowczo sprzeciwia się przebiegowi nowej linii kolejowej nr 85 (Łódź Fabryczna – Poznań Główny). Jeden z jej odcinków miałby przebiegać przez miejskie tereny wyznaczone pod inwestycje. Ów nieakceptowalny wariant miałby wymuszać też kosztowną przebudowę dróg w mieście, w tym tych w pobliżu budowanej S14. Z zaproponowanego przebiegu nowych torów niezadowoleni są także okoliczni mieszkańcy. Nie chcą, żeby trasa kolei dużych prędkości przechodząca od północy, rozdzieliła nowo powstałe osiedla mieszkaniowe. Odpowiednie pismo Konstantynowa ma trafić do Marcina Horały, pełnomocnika rządu ds. budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.

Swoje stanowisko przedstawiła także Łódź. Robert Kolczyński, dyrektor Departamentu Architektury i Rozwoju UMŁ przyznał, że temat nowego przebiegu linii KDP w tej części miasta był już w magistracie znany. W lipcu 2019 roku odbyło się spotkanie z przedstawicielami Centralnego Portu Komunikacyjnego, na którym przedstawiono UMŁ alternatywną trasę kolei. Miał to być właśnie przebieg inny niż planowany w ramach tzw. igreka. Koncepcja “Y” zakładała poprowadzenie torów po południowej stronie, czyli śladem linii kolejowej nr 14. Sam wylot z tunelu szybkich pociągów planowany w okolicy ul. Obywatelskiej. Konsultacje tzw. szprych KDP potrwają do 10 marca 2020 roku.

A Waszym zdaniem, które wydarzenie zasługuje na miano najważniejszego w lutym 2020 roku? Dajcie znać w komentarzach pod tym tekstem.

Dodaj komentarz

Kliknij tutaj, aby dodać komentarz

ARCHIWUM

STREFA SPOŁECZNOŚCIOWA

DOCENIASZ MOJĄ PASJĘ?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

INFORMATOR KOMUNIKACYJNY